Dookoła Ameryk w 502 dni
Ostatnio pisałem o zaproszeniu jakie dostał Braciszek na II spotkanie z cyklu "Opowieści i Pieśni z Kubryku i Wacht". W sobotę miałem okazję poznać osobiście wspaniałą załogę jachtu Solanus, który jest flagową jednostką Sekcji Żeglarstwa Morskiego LOTTO-Bydgostia-WSG. Panowie Bronisław Radliński (kapitan), Roman Nowak (I oficer) i Witold Kantak (III oficer) jako pierwsza załoga pod polską banderą (i czwarta na świecie) podczas wyprawy "Morskim szlakiem Polonii" opłynęli obie Ameryki zdobywając w jednym rejsie Przejście Północno-Zachodnie i Przylądek Horn.
Wspaniały rejs trwał 502 dni, w trakcie których oprócz marzeń załogi spełniały się też marzenia spotykanych Rodaków na emigracji. Wielu z nich ze łzami w oczach wyznawało, że gdy sami nie mogli pojechać do Polski, Polska przyjechała do nich. Na szczególną uwagę zasługuje średnia wieku na Solanusie: czyżby młodzi nie chcieli żeglować? J-80 może pomieścić 9 osób a mimo wszystko były etapy podczas, których płynął tylko z trzema...
Na temat wyprawy powstała książka pt. "Morskim szlakiem Polonii 2010-2011" wydana przy pomocy finansowej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego, do której odsyłam wszystkich dociekliwych Czytelników, którą razem z wydaną w 2010 roku "Port Macierzysty Bydgoszcz" - dokumentującą wcześniejsze osiągnięcia żeglarskie można pobrać za darmo ze strony www.solanus.pl. Tam również zostały zamieszczone niezliczone zdjęcia i filmy.
Prawdziwe żeglarstwo to oczywiście nie tylko same sukcesy, przecinanie wstęg i tawerniane opowieści o tym jakie to sztormy przeżyliśmy. Sam remont generalny Solanusa trwał pięć ciężkich lat. Członkowie klubu własnoręcznie wymienili większą część blach nie raz w sercu wątpiąc czy rejs na nim w ogóle dojdzie do skutku. Pamiętajcie o tym czarterując swoje Bavarie i postarajcie się je zdawać w lepszym stanie niż pobieraliście! Koniec końców udało się i 16 maja 2010 roku odbili od nabrzeża w Górkach Zachodnich. Dwa miesiące później przekroczyli Koło Podbiegunowe, później przez trzy tygodnie w Iluissat gołymi rękami naprawiali silnik żeby Przejście Północno-Zachodnie przywitać możliwie najlepiej przygotowanymi.
"Dzień po dniu, tydzień po tygodniu zdobywamy kolejne mile. Wchodziliśmy do kolejnych osad by lepiej poznać sytuację lodową na dalszej trasie. Najpierw odwiedzamy Pond Inlet, potem rezygnując z wejścia do zapchanej lodem Resolute Bay kierujemy się w stronę cieśniny Peel i wchodzimy do Gjoa Haven na Wyspie Księcia Wiliama a później do Cambridge Bay. Krajobrazy wokół surowe i monotonne. Prawie żadnej roślinności tylko nagie skały i woda zapchana lodem. 20 września 2010 na Morzu Czukockim znowu przecinamy Koło Podbiegunowe. Otwieramy szampana - po czterdziestu dniach przedzierania się przez Przejście Północno-Zachodnie zdobyliśmy je!"
Płynąc na południe odwiedzali Polonię w Kanadzie, Stanach i Meksyku gdzie spędzili Boże Narodzenie i Nowy Rok. Dalej były Wyspy Galapagos, Valparaiso (nawiasem mówiąc zupełnie pod włos - wszak wszyscy wiedzą, że "do Valparaiso płynie się przez Horn") aż wreszcie na sam koniec marca On - Przylądek Horn.
Wkrótce byliśmy gotowi płynąć dalej. Początkowo żegluga była spokojna przy umiarkowanym wietrze i łagodnej fali. Warunki pogodowe zmieniły się diametralnie. Potem aż do Hornu wiało cały czas powyżej 5-6°B a trzykrotnie przeszły sztormowe niże zwiększając siłę wiatru do 9°B. Solanus znowu kładł się na wodzie mocząc salingi. Stojąc przy sterze trzeba było być bardzo skupionym by nie zrobić niekontrolowanego zwrotu i nie ustawić jachtu bokiem do ogromnych fal. Trzytygodniowy prawie wysiłek został wkrótce nagrodzony przez Neptuna. 29 marca 2011 roku dane nam było zobaczyć skały Nieprzejednanego.
Powrót do domu przez Ziemię Ognistą, Atlantyk i Azory zajął kolejne pół roku. Łącznie we wszystkich etapach wyprawy oprócz załogi stałej wzięło udział 27 osób. Jury Nagród Honorowych "Rejs Roku" i "Srebrny Sekstant" w Gdyni przyznało kapitanowi Radlińskiemu prestiżową II nagrodę "Rejs Roku 2010" za pokonanie Przejścia Północno - Zachodniego i II nagrodę "Rejs Roku 2011" za opłyniecie Przylądka Horn.
Nasze październikowe spotkanie uświetniły "Cztery Refy" wspaniałym koncertem szantowym, który zakończył się długimi nocnymi pogaduchami o żeglarstwie i nie tylko w Pubie Keja. Cytaty zaczerpnięto ze wspomnień Kapitana Bronisława Radlińskiego zamieszczonych na stronie Kujawsko-Pomorskiego Kolegium Kapitanów Jachtowych. Więcej zdjęć można zobaczyć na fanpagu organizatora.
Załodze dziękujemy za wspaniałe opowieści a Tomaszowi Maraskowi za zaproszenie. Wszystkich Uczestników pozdrawiamy i życzymy dalszych sukcesów żeglarskich! A naszych Czytelników zachęcamy do mierzenia sił na zamiary i spełniania swoich marzeń.
PS: Dla zarejestrowanych Użytkowników czeka drobna niespodzianka od zespołu "Cztery Refy".