Fotorelacja z Wiatr i Woda 2013
Pozwolę sobie nie czekać do piątku i już dziś zapodać fotorelację z targów Wiatr i Woda. Szczerze mówiąc jestem mocno rozczarowany, czego innego spodziewałem się po targach w stolicy. Na szczęście nie zawiedli ludzie, znajomi i przyjaciele więc ogólne wrażenie ostatecznie pozostaje pozytywne.
W dalszej części czeka 157 zdjęć i kilka słów wyjaśnienia.
Do Warszawy dotarłem jak na cywilizowany świat przystało: korzystając z pierwszego linku w wynikach wyszukiwania google "Łódź Warszawa autobus" znalazłem i zamówiłem bilet, za który zapłaciłem elektronicznie - numer rezerwacji i biletu przyszedł mailem. Sam przejazd zajął niecałe dwie godziny, potem system nawigacji jakdojade.pl w komórce poinformował mnie o najwygodniejszym sposobie dojazdu "z miejsca, w którym się znajduję do Expo XXI" podając numer linii autobusu, ilość przystanków, czas przejazdu i koszt biletu. Za bilet zapłaciłem również komórką dziwiąc się, że przy biletomatach w mieście stołecznym nadal są ogonki jak po papier toaletowy... I tu kończy się cywilizacja. Wysiadłem na jakimś za przeproszeniem zatyłczu wielkim - zamknięte, zdemolowane rudery po jednej stronie, śmierdzące ściekiem magazyny po drugiej i rozpadający miejscami chodnik ulicy Prądzyńskiego.
Byłem kilka minut przed godziną otwarcia targów, cztery kasy i pusta informacja znajdowały się w prowizorycznym namiocie, nikt nic nie wiedział. Kasy kierowały do informacji ale nie były w stanie powiedzieć czemu nikogo w niej nie ma. Tuż przed 10.00 pojawiła się tam pani czekająca na inną panią, która ponoć ma wiedzieć więcej i mieć materiały... Materiałów nie miała za to rzuciła przede mną na blat niewypełniony identyfikator prasowy rozmawiając już w kim innym. Dla porównania na Boatshow czekał na mnie przygotowany specjalnie dla braciszka pakiet materiałów prasowych wypełniona wejściówka i uśmiechnięty pan z pytaniem czy jeszcze potrzebuję czegoś więcej lub o coś zapytać. Cóż... Po wypchnięciu się z zabitego ludźmi namiotu i wbiciu się przez zapchane jedno wejście szerokości 2 metrów do budynku wystawowego powitał mnie komunikat "szatnia płatna 2zł" - po co? Przecież wszyscy wchodzący już kupili bilety za 25zł a wystawcy zapłacili dużo więcej za możliwość wejścia. Na prawdę nie można było wliczyć tej szatni w cenę biletu?
Na samych halach alejki wąskie, ścisk niemożebny za to wybór wystawców wprost nieziemski. Stoiska z jacuzzi, obieraczkami do owoców, pistoletami na kulki plastikowe i aluminiowe, samochody, fotele masujące, wyciskarki do soków słowem wszystko czego oczekują ludzie od Międzynarodowych Targów Sportów Wodnych i Rekreacji. Miłym zaskoczeniem natomiast był fakt, że samochodów naliczyłem 7 sztuk co stanowiło liczbę mniejszą od ilości wystawionych jachtów żaglowych - po relacjach z wcześniejszych targów tego się nie spodziewałem, szkoda tylko, że większość z nich była bez masztu lub z "targowym kikutem" ze względu na zbyt niski sufit hal.
Było bardzo dużo jachtów motorowych, skuterów, silników zaburtowych i stacjonarnych. Sporo kajaków i innych pływadeł, stoisk z elektroniką i osprzętem, firm czarterujących, organizatorów kolonii i rejsów, również dla młodzieży. Był również Charter Navigator z ciekawą ofertą czarteru jachtów z całego świata - kto nie dotarł do ich stoiska może zajrzeć do zakładki czartery po lewej stronie. Oczywiście nie zabrakło stoisk wydawnictw "wodnych", przy których często można było poznać autorów książek i artykułów, zaopatrzyć się w autograf a przy stoisku żagli nawet zapisać się do SAJ. Wreszcie osobiście spotkałem Jurka Kulińskiego.
Żeby nie przynudzać za długo wspomnę tylko o ciekawych konferencjach towarzyszących targom - Monika Witkowska opowiadała o wyprawie na Czukotkę, Mariusz Główka udowadniał, że trudne warunki na śródlądziu można przewidzieć i najlepiej spędzić w tawernie, Szkoła Żeglarstwa 4Winds prowadziła warsztaty nawigacyjne, a ci co żeglarstwo wolą uprawiać przez internet mogli popłynąć z Akademią Jachtingu na wirtualny rejs.
Na szczęście od przyszłego roku targi przenoszą się na murawę stadionu narodowego, więc może otoczenie będzie sensowniej zaprojektowane niż tonące w błocie, zbyt małe parkingi. Pojawi się za to kolejny problem - brak ogrzewania, który wymusi przeniesienie targów na termin kiedy sezon wszyscy będziemy mieli już dawno zaplanowany...